Po 12 godzinach w samolocie docieramy do Limy.
Jest ciepło!!!
Do hostelu docieramy po 9 ma niezły klimat,jest już ciemno ale idziemy na miasto, jak by to opisać jest zajebiście :) Zwiedzamy Plaza de Armas i idziemy na piwo do lokalnej knajpy, od początku macha do nas 2 starszych peruwiańczyków w końcu zapraszają nas do stolika i stawiają koleje, co było robić tez musieliśmy postawić kolejkę potem znowu oni no i znowu my. Oj było ciężko, ale daliśmy rade :)