W Ayacucho zobaczyliśmy plakat reklamowy festiwalu pstrąga i świnki morskiej odbywającego się w wiosce niedaleko. Po godzinie drogi dojechaliśmy do Vinchos. Festiwal odbywał się z dala od wioski, taki wiejski festyn. Byliśmy tam jedynymi białymi turystami i widać było że tubylcy raczej nie widują zbyt często turystów, dzieci szarpały spódnice matek i pokazując na nas palcem wołały „mama gringo”. Trochę się pokręciliśmy zjedliśmy świnkę morska, pooglądaliśmy ujeżdżanie koni i wróciliśmy do miasta.