Wstajemy o 3 bo 3:30 mamy odjazd.
Po 3h drogi mamy śniadanie i jedziemy na Cruz del Condor (niecałe 3800m npm)
To takie miejsce gdzie latają kondory, o ile maja oczywiście na to ochotę.
Jedziemy dalej na 3400 przewodnik częstuje nas liśćmi koki i zaczynamy schodzić do kanionu. Po drodze dwukrotnie przelatuje zaraz obok nas kondor, a potem szybuje przez jakiś czas wysoko nad nami. Na dnie jakieś 2150m przechodzimy wiszącym mostem na druga stronę rzeki, krajobraz się zmienia całkowicie jest dużo zieleni i drzew.
Obiad jemy w chacie na zboczach kanionu. Podchodzimy trochę do góry i przechodzimy przez dwie wioski położone na zboczu 2600m, nie prowadzi do nich żadna droga tylko pieszy stromy szlak dlatego dużo domów jest opuszczonych, wioski zamieszkują głównie starsi ludzie. Ale jest tu wspólna szkoła (19 uczniów), mały szpital i kościół.
Schodzimy z powrotem na dno i dochodzimy do oazy 2150m, są tu kempingi z basenami dla turystów, wygląda to nieźle ale oaza jest w głuszy nie ma tu nawet prądu.
Kąpiel w basenie, kolacja i zasypiamy przy szumie rzeki Colca.